25 września 2016

Rudzik z jarzębiną cz. 3

Kochani czytelnicy,
wiem jak bardzo oczekiwaliście rudzika, dlatego dziś pokażę go w pełnej krasie. Na początku chciałam Wam jednak podziękować za wiele pozytywnych komentarzy pod postami dotyczącymi rudzika. Nie sądziłam. że będzie on aż tak wyczekiwany. Haft ukończyłam około 3 tygodni temu, jednak dużo czasu spędzanego w pracy uniemożliwiało mi pokazanie efektu końcowego. Zapraszam, obejrzyjcie mojego, jakże jesiennego rudzika :)



Mam wrażenie, że poniekąd mam jakiegoś pecha w czasie haftowania; zawsze coś się u mnie dzieje ;) Otóż, kiedy ostatnio pokazywałam Wam mniej więcej w połowie wyhaftowanego rudzika, nabrałam dużych chęci, by szybko go skończyć. Duża zasługa w tym Was, którzy motywowaliście mnie do dalszej pracy. Kiedy w końcu po kilku dniach skończyłam rudzika, od razu chciałam zrobić sesję zdjęciową i napisać nowy post, ale okazało się to nie lada wyzwaniem z powodu... jarzębiny. Tak, jarzębina, którą chciałam wykorzystać do zdjęć była nie do zdobycia. Głównymi sprawcami jej zniknięcia były kwiczoły, które całymi stadami pałaszowały w okolicy wszystko co się tylko dało, w tym jarzębinę. Ptaki te po prostu przygotowywały się na zimę. Cóż, jedyne co mi w takiej sytuacji pozostało, to wybrać się na dłuższy spacer i z nadzieją szukać choćby jednego grona jarzębiny. Efekt moich leśnych wędrówek oceńcie już sami :)

Sam proces haftowania był nawet przyjemny, no może z wyjątkiem haftowania konturów jarzębiny. Len, na którym pracowałam ma równy i jednocześnie bardzo gęsty splot, dlatego i krzyżyki są równe, ale jednocześnie bardzo małe; mają wymiary 2 mm na 2 mm.

Poniżej możecie zobaczyć zbliżenie na rudzika i jarzębinę:


Kochani, w niedalekiej przyszłości planuję jeszcze pokazać Wam gotową poszewkę na poduszkę, na pewno przed Bożym Narodzeniem. Cały czas szukam sklepu, który będzie bogaty w wybór sznurków do wszywania, ale póki co natrafiam na pojedyncze sztuki w podstawowych kolorach, a potrzebuję czegoś zupełnie w innym kierunku.

Koniecznie napiszcie, czy rudzik spełnił Wasze oczekiwania i wyobrażenia, bo moje z pewnością :)


Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M.

19 września 2016

Gorset z motywem "dziewięciornika"

Kochani czytelnicy,
dzisiejszy post to swego rodzaju aktualizacja opublikowanego w maju posta pt. Ślubny gorset z motywem "dziewięciornika", który jak sama nazwa wskazuje dotyczył wersji ślubnej. Dziś natomiast pokażemy Wam wersję nieślubną, czyli... Jeśli chcecie wiedzieć w czym jest różnica, zapraszamy do obejrzenia zdjęć :)



Zasadnicza różnica między obiema wersjami tkwi w kolorze tkaniny, na której powstał haft. Wersja ślubna była oczywiście biała, zaś nieślubny dziewięciornik wyhaftowany został na materiale koloru brzoskwiniowego. Oba hafty wyszły bardzo ładnie, aczkolwiek wersja kolorowa zdecydowanie bardziej uwydatnia wzór i jest uniwersalna; gorset można zakładać nie tylko do spódnicy, ale także do spodni.


Wzór jest dokładnie taki sam w obu wersjach, podobnie jak z resztą użyte materiały. Należy również wspomnieć o udziale Pana Andrzeja w projekcie, który w tym przypadku zajął się obszywaniem ramiączek gorsetu oraz jego krojeniem i szyciem. Wszystkie informacje na ten temat znajdziecie w majowym wpisie, do którego link znajdziecie na początku tego postu.

Pora na szczegółowe zdjęcia haftu:


Która wersja według Was jest lepsza: ślubna-biała czy brzoskwiniowa? Nam podobają się obie, ale częściej spoglądamy na tę kolorową ;)


Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M. i M.

15 września 2016

Z okazji ślubu V...

Drodzy czytelnicy,
dziś przedstawię Wam kolejną propozycję kartki ślubnej. Zapraszam do obejrzenia zdjęć :)



Ilekroć przymierzam się do haftowania kartek okolicznościowych zawsze sięgam po len "słowacki" o bardzo drobnym splocie, dzięki czemu wzory idealnie mieszczą się w otworach baz. Do wykonania przedstawionej przeze mnie kartki użyłam muliny DMC, dwóch nitek.

Jeśli chodzi o motyw to dostałam informację, iż ślub będzie w klimacie sielskim, a zatem wszelkie "eleganckie" kwiaty typu róża odpadają. Wytyczne były jasne: mają to być kwiaty polne. Przeszukałam wiele książek zanim znalazłam odpowiedni wzór, czyli bukiecik z fiołków trójbarwnych, które można spotkać na łąkach wśród innych kwiatów. Od razu wiedziałam, że to będzie to :)


Tak wygląda gotowy bukiecik haftowanych fiołków:


Do wykonania kartki użyłam bazy od Igiełki, której jeszcze i jeszcze raz dziękuję za pomoc. Gdyby nie ona kartka nie dotarłaby na czas do nowożeńców, ale więcej na ten temat możecie przeczytać tutaj

Jak widzicie kartka ślubna niekoniecznie musi być w kolorze białym; ja postawiłam na kolor fioletowy i jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. Wprawdzie nastawiałam się na białą bazę, ale stwierdziłam, że kartka jest nudna, nijaka, bez charakteru. Kolor fioletowy zdecydowanie podkreślił kolorystykę fiołków i sprawił, że kartka jest bardziej "wesoła" :)

Tak wygląda kartka w całości:


Kilka dodatkowych zdjęć:


Czekam na Wasze komentarze co do koloru baz kartek ślubnych; mianowicie czy Wy też używacie innych kolorów niż białego, czy raczej jesteście tradycjonalistami i wybieracie tylko biel.

Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M.

10 września 2016

Dzikie róże na zielonym aksamicie

Kochani czytelnicy,
dziś pokażemy Wam kolejny przykład zdobienia gorsetu góralskiego. Zapraszamy do lektury i obejrzenia zdjęć :)



Tym razem na tamborku pojawił się aksamit w odcieniu zieleni oliwkowo-butelkowej. Mi osobiście aksamit kojarzy się raczej z haftem koralikowym, ale przecież żadna to reguła. Nasz wzór łączy haft cieniowany z haftem koralikowym. Kwiaty zostały wyhaftowane muliną Ariadna, zaś liście i pręciki zostały wykonane przy użyciu cekin i koralików. Dodatkowo uzupełniono luki w pręcikach supełkami metalizowanych nici w kolorze złotym.

Tutaj pokazujemy zbliżenia poszczególnych elementów:

Kwiat i fragment liścia
Liście
Drobne kwiatuszki, czyli Nasze "wypełniacze"
Pręciki

Czekamy na Wasze opinie na temat Naszego gorsetu.


Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M. i M.


6 września 2016

Counting bears 123, czyli urodzinowy prezent

Drodzy czytelnicy,
dziś pokażę Wam do haftowania czego się przymierzam. Będzie również mała prośba, ale o tym za chwilę. Zapraszam :)


Wpadłam na (mam nadzieję) świetny pomysł wykonania własnego prezentu urodzinowego dla pewnego chłopca, ale by go wykonać potrzebuję Waszej pomocy. Otóż, znalazłam bardzo fajny wzór przedstawiający liczbę 1 z dwoma misiami, ale niestety nie najlepszej jakości; po wydrukowaniu wzoru ciężko jest mi odczytać symbolikę odcieni brązowych. A zatem, jeśli ktoś z Was jest w posiadaniu magazynu Cross Sticher April 2008 i zechciałby się ze mną tym wzorem podzielić, skanując go w wysokiej rozdzielczości, będę bardzo wdzięczna :)


Mam już przyszykowane wszystkie kolory muliny DMC, nawet zdołałam wyhaftować cyfrę :)


Liczę na Waszą pomoc :)

Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M.

3 września 2016

Z okazji ślubu IV...

Kochani czytelnicy,
sierpień obfitował w uroczystości ślubne wśród moich znajomych. Miałam aż trzy okazje, by stworzyć dla nich spersonalizowane i jedyne w swoim rodzaje kartki. Ostatecznie udało mi się wykonać dwie; jedną z nich prezentuję w dzisiejszym poście. Zapraszam do obejrzenia zdjęć :)



Tak jak w przypadku poprzednich kartek do wykonania tej wykorzystałam len syntetyczny w kolorze białym. Wzór, który wybrałam był rozpisany według palety Anchor, której wówczas jeszcze nie kompletowałam, dlatego zmuszona byłam wybrać się na pożyczki. Dwóch odcieni nie udało się zdobyć bezpłatnie, a jechać specjalnie po nie do pasmanterii uznałam za stratę czasu, w końcu nie miałam pewności czy aby na pewno mają je na stanie. Wyciągnęłam wszystkie zielenie palety DMC i udało się; znalazłam idealne odpowiedniki brakujących mulin (sprawdziłam w sieci).


Zastanawiałam się w jaki sposób ożywić moja kartkę i zdecydowałam, że użyję do wykonania inicjałów nici metalicznych w kolorze srebrnym. Znalazłam kilka różnych rodzajów: metalizowane DMC, Anchor i Madeirę oraz satynową DMC. Przyznaję, unikam tych rodzajów nici jak ognia, ponieważ bardzo trudno się nimi haftuje, ale skoro już miałam wizję to postanowiłam ją zrealizować. Ostatecznie wybrałam nici Anchor, które ładnie się mieniły i w miarę nie plątały, łamały. Pomiędzy dwie nitki muliny bawełnianej wplotłam jedną nitkę metalizowaną. Efekt możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu:


W trakcie haftowania okazało się, że strona, na której zamawiałam bazy do kartek, nie posiada obecnie produktów w kolorze białym z owalnym wycięciem. Kilka godzin przesiedziałam przed komputerem w poszukiwaniu odpowiedniej bazy. Byłam bardzo zawiedziona, gdyż wszędzie otwory były mniejsze niż mój haft. Wtedy przypomniałam sobie o Igiełce, która w swej ofercie również ma bazy do kartek. Okazało się, że również i tam otwory są za małe, ale postanowiłam, iż napiszę do Pani Moniki czy ma możliwość wykonania większych otworów na zamówienie. Igiełka napisała, że nie żadnego problemu, wystarczy, że podam ilość i kolory baz. Myślę, iż śmiało mogę powiedzieć, że gdyby nie Pani Monika moi znajomi nie dostaliby tej kartki, dlatego jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc :)

Zbliżenie na gotową kartkę:


A całość prezentowała się tak:


Kolory mogą wydawać się nieco chłodne, ale okazało się, że idealnie trafiłam z kolorami; dekoracje i wystrój sali weselnej również zawierały wiele błękitnych odcieni.

Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M.


PS. Z całego serca i szczerze polecam bazy do kartek od Igiełki :)