9 grudnia 2017

Organizacja i przechowywanie muliny DMC, Anchor i Madeira

Drodzy czytelnicy,
do świąt zostało już niewiele czasu, a zatem najwyższa pora wziąć się za domowe porządki, najlepiej generalne porządki. Dla mnie jesień lub początek grudnia to czas porządków; sprzątam dokładnie wszystkie pomieszczenia, wszystkie zakamarki; nie omijam przy tym akcesoriów hafciarskich; w końcu tam też ma panować ład. W dzisiejszym poście dokładnie opiszę w jaki sposób organizuję i przechowuję swoje muliny. Zainteresowanych zapraszam do lektury :)


Obecnie moja kolekcja DMC składa się z nici: bawełnianych, cieniowanych, metalicznych i satynowych. Przeważającą część kolekcji stanowi mulina bawełniana, aczkolwiek do skompletowania całej palety brakuje mi jeszcze około 190 sztuk, nie licząc 35 nowych kolorów. Pozostałe rodzaje nici występują u mnie w niewielkich ilościach; od kilku do kilkunastu sztuk. Z racji, iż najczęściej korzystam z gotowych wzorów nie mam potrzeby kolekcjonowania pozostałych rodzajów nici. Podobnie jest z resztą w przypadku zwykłej muliny: zamawiam głównie te kolory, które są mi w danym momencie potrzebne lub te, które w bliższej bądź dalszej przyszłości zamierzam wykorzystać. Czasem, tak jak każdemu człowiekowi, zdarza mi się poszaleć zwłaszcza, gdy cena za motek muliny wynosi przysłowiowy grosz. Taka okazja nadarzyła się około miesiąc temu, gdy likwidowano jedną z zakopiańskich pasmanterii. Wówczas jedna sztuka muliny Anchor kosztowała zaledwie 0,50 groszy. Grzechem byłoby jej po prostu nie kupić tym bardziej, że posiadam liczne wzory na tę paletę. Ostatecznie kupiłam około 190 sztuk muliny, każda w innym kolorze, w tym cieniowane. Prawdopodobnie kupiłabym więcej kolorów, ale o wyprzedaży dowiedziałam się odrobinę za późno. Teraz, kiedy mam już tyle kolorów nie unikam wzorów ułożonych według palety Anchor. Inną zaletą jest to, że jeśli brakuje mi muliny DMC, a wzór jest rozpisany na kilka palet (w tym niemiecką) bez wahania sięgam po Anchor lub Madeirę jako zamienniki. Wiem, wiem, że różnią się one odpornością na różne czynniki, ale wykorzystuję je głównie na własne potrzeby i nie przeszkadza mi ich różnorodność.


ORGANIZACJA 

Nici każdego producenta są spisane według numeracji rosnąco. Spisy te są aktualizowane w miarę systematycznie, tzn. nowy spis drukuję wówczas, gdy robię większe zamówienie, natomiast, gdy kupuję pojedyncze motka, to wpisuję je długopisem w "Notatkach". Mój spis zawiera także informacje na temat ilości motek każdego koloru, dzięki czemu wiem jakich kolorów nie zamawiać. W sytuacji, gdy skończy mi się dany kolor od razu skreślam go z listy. Wersję wydrukowaną mam zawsze pod ręką, więc w mgnieniu oka mogę sprawdzić czy posiadam potrzebny mi numer.

Spisy trzymam w sztywnej, plastikowej "koszulce": DMC z jednej strony, Anchor z drugiej

PRZECHOWYWANIE

Kiedy zaczynałam przygodę z muliną DMC byłam bardzo zafascynowana sposobami przechowywania nici jakie oferuje producent. Stwierdziłam, że na pewno z któregoś skorzystam w miarę powiększania kolekcji. Na początku chciałam wszystkie muliny nawijać na bobinki, później spodobał mi się pomysł ze szpatułkami i segregatorami, a na końcu zobaczyłam u jednej z blogerek przepiękne drewniane pudełko z szufladkami. Z racji, iż moje niezdecydowanie wyraźnie wzrastało, muliny przez dosyć długi czas pozostawały bezdomne :) Wielokrotnie przeglądałam aukcje internetowe w poszukiwaniu najkorzystniejszych ofert z bobinkami i szpatułkami. Ostatecznie nie zdecydowałam się na żaden sposób. Stwierdziłam, że każdy z nich jest stosunkowo drogi, a przecież nie o to chodzi, by wydawać więcej pieniędzy na przechowywanie, niż na same muliny. Owszem propozycje producenta ładnie eksponują paletę, ale przecież nie haftuję wszystkimi nićmi na raz, nie szukam nie wiadomo jak dużych ich ilości i co najważniejsze nie patrzę na nie dla przyjemności. Przede wszystkim muliny mają być dobrze zabezpieczone przed działaniem promieni słonecznych i plątaniem.

W czarnych pudełkach przechowuję mulinę firmy Anchor, w pudełkach w paski mulinę DMC oraz tzw. "Inne", a w pudełku w kropki mulinę Madeira
Jeśli chodzi o samo przechowywanie nici to uważam, że mój sposób jest bardzo prosty i tani; mianowicie wszystkie muliny przechowuję w pudełkach tekturowych z popularnej szwedzkiej sieciówki. Pudełka posiadają przegródki, które można dowolnie ustawiać. Ja zdecydowałam się na 6 zamiast 12 przegródek, które idealnie mieszczą motka muliny. Dla palety DMC i Anchor zakupiłam po dwa takie pudełka; każde z nich ma docelowo pomieścić około 200 sztuk muliny, zaś każda przegroda około 40 sztuk. Może się wydawać, że w tych pudełkach panuje straszny chaos, ale nic bardziej mylnego; z góry ustaliłam zakres numeracji jaki ma się znaleźć w każdej przegrodzie.

W pudełku na Madeirę nie było ramki i etykiety, więc zrobiłam je sama  
Na moje idealne pudełka natrafiłam całkiem przypadkiem i od razu wiedziałam jakie będzie ich przeznaczenie. Pudełka nazywają się TJENA, a jedna sztuka kosztuje zaledwie 14,99 zł. Są one wykonane z twardej tektury i świetnie sprawdzają się w swojej roli. Pudełka zawierają dodatkowo etykiety do podpisania zawartości, które można przykleić. Moje etykiety zawierają informacje na temat producenta (np. DMC) oraz zakres numeracyjny palety (np. 1001-1039).

Przegrody mają wymiary 8,5 cm x 17 cm, dzięki czemu są doskonałe do przechowywania mulin
Etykiety znajdujące się w środku pudełek przygotowałam sama. Są wydrukowane na sztywnym papierze i przyklejone taśmą dwustronną. Dzięki nim z łatwością lokalizuję dany numerek oraz szybko odkładam go na swoje miejsce, gdy nie jest mi już potrzebny.


Pewnie zastanawiacie się co to za małe woreczki wśród mulin. Takie same znajdziecie w każdym pudełku z nowymi butami. To nic innego jak silica żel, czyli żel krzemionkowy - doskonały adsorbent wilgoci, dlatego też znalazł się on m.in. przy mulinach. Ma za zadanie dodatkowo chronić muliny.


Jeśli chodzi o przechowywanie muliny Madeira, to musiałam poświęcić więcej czasu na znalezienie odpowiedniego pudełka, z racji opakowania w jakim są sprzedawane nici. Ponownie była to kwestia przypadku: pudełko nazywa się HEJSAN i kosztowało 19,99 zł (cena dla posiadaczy karty Family; cena regularna wynosi 29,99 zł). Co za miła niespodzianka spotkała mnie w domu kiedy okazało się, że w środku są dwa mniejsze pudełka :) Co prawda nie mam jeszcze pomysłu w jaki sposób je wykorzystam, ale na pewno będą przydatne. Najbardziej w tym wszystkim podoba mi się to, że pudełka kupiłam przypadkowo, a i tak pasują do siebie pod względem kolorystycznym.


Najczęściej wykorzystywaną muliną w pracach przedstawianych na blogu, zwłaszcza w strojach góralskich jest polska Ariadna. Póki co nie mamy z M. jakiegoś konkretnego sposobu na jej organizację i przechowywanie, ale ciągle nad nim pracujemy. Być może kiedyś go Wam przedstawimy. Na razie musimy się zadowolić woreczkami strunowymi i wiklinowym koszem, a właściwie koszami ;)


Kochani, zdaję sobie sprawę, że post jest dosyć długi, ale będzie mi bardzo miło jeśli mój sposób na organizację i przechowywanie nici przypadnie Wam do gustu i pomoże w uporządkowaniu Waszych zapasów albo chociaż zmotywuje Was do innych prac porządkowych.
Napiszcie także jakie Wy macie ciekawe sposoby na przechowywanie mulin, poza tymi przedstawionymi przeze mnie. Być może będą one przydatne tym, którzy jeszcze nie znaleźli swojego idealnego sposobu :)


Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M.

11 komentarzy:

  1. Łał, super organizacja! Ja mam głównie DMC, pozostałe, otrzymane w spadku lub prezencie muliny mieszczą mi się w jednym sporym, tekturowym pudle.
    DMC nawijam na bobinki i przechowuję w plastikowych pudełkach z przegródkami (dopasowanymi rozmiarem do bobinek) - mam już kilka pudełek, w których układam mulinę numerami. Każda bobinka ma naklejkę (są te naklejki z numerami DMC) albo gotową, albo wypisaną ręcznie (jak jest kilka bobinek z jednego koloru). Naklejkę dodatkowo przyklejam dłuższym kawałkiem taśmy klejącej, tak, żeby ta taśma i z przodu i z tyłu sięgała do połowy bobinki - dzięki temu nie ma ryzyka, że naklejka odpadnie i nie będzie wiadomo, jaki to kolor.
    Nie zamierzam zbierać całej palety, kupuję co trzeba lub korzystam z okazji ;P tak jak Ty, skutkiem czego np. nie mam białej i czarnej, ale mam 4 motki bladoniebieskiej ']
    Mam też jedno pudełko z marketu budowlanego, jest ono z przegródkami, ale za duże do bobinek - trzymam w nim bobinki " świeżo" nawinięte, jeszcze nie ułożone.
    Mam już nowe 35 kolorów i są cudne, teraz (znaczy w ciągu najbliższego pół roku :PP ) planuję nawinąć wszystkie DMC, które gdzieś mi się poniewierają po różnych pudełkach, w tym te, które zostały celowo do jednego projektu kupione i ułożyć wreszcie porządnie w pudełkach, po kolei i wszystkie i zrobić wielki, aktualny spis. Szczególnie że w tej chwili, z racji wyszywania głównie gotowych zestawów z muliną nie planuję zakupów nowych nici (no, chyba że dalej będzie się coś likwidować i okazja będzie :DD ) więc będę mogła wreszcie wszystko spisać i przeliczyć.
    Próbowałam szpatułek, ale mi nie podeszły, bobinki się u mnie sprawdzają, szczególnie, że do danego projektu mogę wziąć pudełko tudzież "garść" bobinek i schować w niedużym pudełku, dzięki czemu kot i dziecko nie mogą się do nich dostać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że pomysł się spodobał :) Mnie do rezygnacji z bobinek odstraszyło głównie to nawijanie - stwierdziłam, że nie chcę poświęcać czasu na nawijanie kosztem haftowania. Muszę jednak przyznać, że miło czasem patrzeć na poukładane tonacją muliny. Wyglądają baaardzo schludnie <3 Jeśli chodzi o mulinę Madeira to też jest to spadkowa sprawa, ale szkoda mi się jej pozbywać, bo mam głównie kolory czerwone, różowe i różne odcienie zieleni, czyli te, które można wykorzystać w mniejszych haftach w strojach góralskich :) Pewnie robiąc jeszcze bardziej generalne porządki natrafię na jakieś muliny słowackie i bardziej nieokreślone, ale z nimi też sobie poradzę :)

      Usuń
  2. Bardzo fajny post. W ciekawy sposób przechowujesz mulinę. Myślałam kiedyś nad bobinkami, ale tak jak napisałaś finansowo ten sposób wychodzi drogo. Poza tym w moim odczuciu nawijanie muliny to strata czasu, czasu który mogę poświęcić na wyszywanie :)
    Ja swoje muliny przechowuję w opisanych woreczkach strunowych. A woreczki trzymam w dwóch pudłach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woreczki też są dobre, bo widzisz co w nich jest, a przy okazji się nie kurzą :) W 100% się zgadzam z Tobą Ewa w kwestii czasu - bobinki to jednak marnotrawstwo kosztem samego haftowania. W końcu lepiej postawić parę xxx niż nawijać mulinę, którą i tak później trzeba rozwinąć :)

      Usuń
    2. też mam muliny w woreczkach strunowych,ułożone w kolejności numerów, poza tym mam w komputerze katalog posiadanych nici wraz z ilością każdego numeru tak, że gdy przymierzam się do kolejnej pracy szybko mogę ustalić czy i jakich kolorów mi brakuje

      Usuń
  3. Ja mam muliny nawinięte na bobinki. Próbowałam takiego sposobu jak twój, ale plątały mi się moteczki. Ale u ciebie porządek, aż mnie zmotywowałaś do zrobienia go u siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Marta, że ten porządek wynika też z braku czasu. Mniej czasu na haftowanie = mniej zamieszania w mulinach i większy porządek ;) Chociaż jak miałam tego czasu więcej, to i tak zawsze starałam się mieć porządek w mulinach, tak już jest jak się jest pedantem...

      Usuń
  4. Ja swoje muliny mam nawinięte na bobinki. Motki, które czekają na swój czas są schowane w dużym kartoniku. Mulinę trzymam w kilku pudełkach. Wykorzystałam pudełka po czekoladkach, perfumach, a bobinki wycinałam ze starych teczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podoba Twój pomysł wtórnego wykorzystania przedmiotów Kasiu <3 Też wykorzystuję stare pudełka, zwłaszcza po czekoladkach (mniam :) a łasuch ze mnie niemały...), np. w plastikowych pudełkach po Ferrero trzymam w łazience posegregowane gumki i spinki do włosów, lakiery do paznokci, próbki itp. Jako jedyne pasowały do niewymiarowej szuflady. Mam też blaszane pudełka, również po czekoladkach, w których trzymam kordonki. Jestem jak najbardziej za takimi sposobami, jakie stosujesz Kasiu :)

      Usuń
  5. Pieknie wszystko uporzadkowane :)) Baardzo mi sie podoba Twoja organizacja :)) Ja muliny mam zaledwie pare sztuk wiec no :)) Za to mam materialow , wloczek ,papierkow kolorowych wiecej ,ktore na razie zajmuja moje dwie szafy i komode :)) Co jakis czas sprzatam ,ukladam ,ale i tak spowrotem robi sie jakis taki noo balagan :)) Pozdrawiam Cie Cieplutko Kochana :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zaczynałam od kilku sztuk, ale z czasem utworzyła się całkiem "pokaźna" kolekcja ("pokaźna", bo dosłownie paru sztuk mi brakuje - około 200 :D ). Ja właśnie szukam jakieś fajnej szafki lub witryny, w której u góry będę trzymać książki i co ładniejsze pudełka z akcesoriami, a u dołu w zamykanej szafce mniej eleganckie przedmioty i pudełka. No cóż... szukam nadal :)

      Usuń

Dziękujemy za każde słowo komentarza, tym samym za poświęcony czas :)