4 kwietnia 2017

Mam i ja...

Kochani czytelnicy,
dziś będę się chwalić projektem, który chciałam zrealizować już jakiś czas temu, a który ostatecznie ktoś zrealizował za mnie :) Chodzi mianowicie o wizytówki... Zapraszam do lektury :)


Pewnie wszystkim z Was przeszło kiedyś przez myśl, by swoje dzieła w jakiś sposób sygnować, znaczyć, podpisywać tak, by każdy wiedział, że zostały one wykonane przez Was. Mi ta myśl towarzyszyła od początku założenia bloga i tak wpadłam na pomysł, by zrobić sobie wizytówki. Niewielki kawałek papieru, a ile ile daje satysfakcji. 


Od początku miałam wizję jej wyglądu: miała być prosta, czytelna i w jasnych kolorach. Oczywiście notoryczny brak czasu powodował, iż długo była ona fikcją. Pewnego dnia zasiadłam z moim M. (to już trzecia osoba o imieniu na literę M, która przewinęła się przez blog) przed komputerem, by zrealizować projekt do końca. Tak jak kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa, tak też różniły się Nasze poglądy na temat wyglądu wizytówki. Jak pewnie się domyślacie do porozumienia nie doszliśmy, a wizytówki odeszły na dalszy plan. I tak sobie egzystowałam przez kilka dobrych miesięcy, zapominając o całej sprawie, aż kolejnego pewnego dnia dostałam MMS przedstawiający gotową, wydrukowaną wizytówkę. Popatrzyłam i zauważyłam kilka niedociągnięć, o których od razu poinformowałam M. Zwrotnej wiadomości nie dostałam, natomiast po powrocie z pracy czekało na mnie pudełko po brzegi wypełnione MOIMI wizytówkami; równo 1000 sztuk. Na początku byłam zła, bo pewne elementy wymagały korekty, ale później zrozumiałam, że nie ma co robić problemu z niczego tylko trzeba cieszyć się z niespodzianki. Podziękowałam M., a na drugi dzień rozpoczęłam mini akcję dystrybucji wśród znajomych. Chcieli czy nie, wziąć musieli ;)


Jak widać marzenia się spełniają, zwłaszcza przy udziale najbliższych. Teraz moim marzeniem jest zrobienie materiałowych metek, które będę mogła wszywać lub naszywać na niektóre Nasze przedmioty, np. poszewki. Póki co znalazłam inny sposób na sygnowanie moich zróbtosamosi, mianowicie haftuję nazwę PUPIDOK oraz rok powstania. Zawsze to coś :) Jak tylko zaprojektuję i dostanę swoje metki z przyjemnością Wam je pokażę. Mam nadzieję, że nastanie to wkrótce ;)


Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M.

13 komentarzy:

  1. Piękne wizytówki! Ja jestem zachwycona! Super, że masz takiego Ktosia, który pomaga realizować marzenia robótkowe! Pochwal się koniecznie metkami! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko, z pewnością pochwalę się metkami jak tylko je otrzymam. Miałam wrzucić jeszcze zdjęcie obecnej "metki", ale z rozpędu zapomniałam ;) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Świetny pomysł z wizytówkami! Wyszły rewelacyjnie - po prostu pierwsza klasa :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziewczyny, cieszę się, że wizytówka przypadła Wam do gustu. Niby nic, a cieszy :) Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie :)

      Usuń
  3. Wizytówki są idealne! Uwielbiam kropeczki, i taki przejrzysty styl :) po prostu cudne! Tez marzą mi się metki... czekam z niecierpliwością na pokaz Waszych 'firmówek' ;) no i moze dorzucisz zdjecie haftowanej metki? Pozdrawiam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, zrobiłam zdjęcie haftowanej metki, ale przypomniałam sobie o tym już po opublikowaniu wpisu. Pokażę ją przy najbliższej okazji :)

      Usuń
  4. Przepiękne! bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne wizytówki! Bardzo kobiece, ale nie infantylne. I jaka piękna sceneria! Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pełna profeska. I do tego niespodzianka. Bardzo mi się podobają :)
    Zdrowych i pogodnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, Magdo i Violu dziękuję za miłe słowa na temat wizytówek. Dzięki Wam jeszcze bardziej się nimi cieszę :)

      Usuń

Dziękujemy za każde słowo komentarza, tym samym za poświęcony czas :)