17 września 2017

Mini zakupy hafciarsko-papiernicze

Najmilsi,
dziś pokażę Wam co udało mi się upolować ostatnimi czasy w Biedronce przy okazji akcji "Szkolna wyprawka". Zainteresowanych zapraszam do lektury.



Nie wiem jak Wy, ale ja jak widzę tyle pięknych rzeczy jakie pojawiły się m.in. w Biedronce to dostaję oczopląsu i chciałabym wszystko wykupić... Z tego co wiem ten stan nazywamy uzależnieniem od przydasi ;) Co zrobić w takiej sytuacji, by nie wyjść ze sklepu z pustym portfelem? Mój sposób (jego skuteczność bywa czasem wątpliwa) to zadać sobie jedno pytanie: co tak na prawdę z tych wszystkich rzeczy jest mi potrzebne? Oczywiście wszystkie te przedmioty są w moich ulubionych kolorach lub mają ciekawą szatę graficzną, ale czy na prawdę potrzebuję kolejny zestaw trzech jakże ślicznych długopisów w kolorze pudrowego różu ze złotymi kropkami, skoro w domu mam całe mnóstwo najpospolitszych niebieskich długopisów w przeźroczystej obudowie z niebieską zatyczką? Odpowiedź jest prosta: nie potrzebuję, ale... no właśnie. Nie wiem dlaczego, ale zawsze pojawia się jakieś ALE, które ma na celu znalezienie chociażby najbłahszego powodu, by zakupić różowe długopisy. Mój mózg walczy jednak nadal, nie poddaje się i wysuwa kolejne pytania: "Czy tymi jakże ślicznymi długopisami będzie Ci się pisać lepiej niż tymi najpospolitszymi?" Nie!? "Czy będziesz używać ich częściej niż zwykłych długopisów?" Nie!? "Czy przypadkiem nie chcesz ich kupić tylko dlatego, że ładnie wyglądają i są w Twoich ulubionych kolorach?" Tak!? I w taki właśnie sposób dochodzę do wniosku, że wcale nie potrzebuję nowych długopisów. Przysłowie mówi: "Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal", dlatego staram się znaleźć inne powody, dla których nie powinnam kupić różowych długopisów: a może ktoś w ogóle nie ma długopisów w domu i właśnie się po nie wybiera do Biedronki? "Nie bądź egoistką" - podpowiada serce: "Pozwól innym cieszyć się Twoimi długopisami; niech służą innym". Dobre serducho (chyba) mam, dlatego opuszczam półkę z długopisami i zmierzam w kierunku innych przydasi, by tam toczyć kolejne moralne bitwy pt. "Kupić czy nie kupić". W większości przypadków wychodzę z tych bitew zwycięskim portfelem i kupuję tylko to co jest mi na prawdę potrzebne. Minimalizm górą ;)

Oto jakie trofea przywiozłam z ostatnich bitew:

1) Klipsy biurowe 12 sztuk w kolorze złotym - 4,99 zł

O tym, że klipsy te można wykorzystać na milion sposobów wie chyba każdy. Ja kupiłam je z myślą o haftowaniu, a dokładniej o upinaniu nadmiaru tkaniny. Nic bardziej mi nie przeszkadza w trakcie haftowania jak wystający z każdej strony ramy nadmiar materiału, o który zawsze zahaczam i wplątuję nitkę - o zgrozo! I tutaj klipsy sprawdzają się doskonale: zwijam nadmiar tkaniny w rulon lub składam kilkakrotnie, łapię klipsem odpowiedniej wielkości i gotowe :)


2) Zakładka i szkło powiększające 2w1 - 7,99 zł

Gadżet ten kupiłam głównie ze względu na właściwości powiększające. Będę go używać do wzorów, które po pierwsze są małe, a po drugie zawierają wiele symboli, które często są do siebie bardzo podobne i trudno je odróżnić. Co prawda mam swoje zdanie na temat przedmiotów 2w1, ale dopóki nie wypróbuję zakładki, nie będę określać jej mianem bubla.


3) Kleje w taśmie 2 sztuki - 4,99 zł

O kleju w taśmie marzyłam już od dłuższego czasu. Napatrzyłam się na filmiki cardmaking'owe na YouTube, gdzie wiele Amerykanek używało właśnie kleju w taśmie. Co prawda mam swój ulubiony klej, ale w przypadku małych elementów nie znoszę samego procesu schnięcia i "prasowania" kartek książkami, celem równomiernego rozłożenia kleju i wyrównania wszelkich zagnieceń. Klej przetestowałam i śmiało mogę stwierdzić, że świetnie nadaje się do małych elementów / scrapek. Nawet jeśli coś pójdzie nie tak i przykleicie element krzywo, to można go jeszcze delikatnie odkleić bez niszczenia scrapka i przykleić ponownie. Ponadto klejem tym nie upapracie wszystkiego wokoło ;)


4) Dziurkacz dekoracyjny - 6,99 zł

Wybór dziurkaczy był całkiem spory, ale tylko ten z motywem śnieżynki był wystarczająco duży. Jedynym mankamentem tego dziurkacza jest to, że ostrze nie jest zbyt ostre, bo w pewnych miejscach krawędzie scrapka zdają się być poszarpane, ale mam zamiar je naostrzyć, używając do tego celu folii aluminiowej. Jeśli znacie jeszcze jakieś inne skuteczne sposoby na zaostrzenie dziurkacza, to koniecznie podzielcie się nimi w komentarzu.


Tyle moich zakupów: skromne, ale z rozsądkiem robione :) Kusiły mnie jeszcze taśmy dekoracyjne, ale ostatecznie ich nie kupiłam. W najbliższej mi Biedronce takie artykuły raczej do końca się nie sprzedają, więc jeśli jeszcze znajdę te taśmy, to chyba się skuszę. Oby były... ;)


Do rozdzielenia kolejnej nitki :)


M.

8 komentarzy:

  1. Taak, nie da się przejść obojętnie.. Z tego powodu mąż mi zakupił pudełko z przyborami do szycia. Przybory pal sześć, ale pudełko to mała puszeczka z motywami krawieckimi :D i idealnej wielkości do igieł i małego kłębka kordonka do frywolitki :D
    Tak przy okazji - powiedz mi, czym najlepiej kopiować wzór na ciemnym materiale? Kiedy nie możesz przerysować, bo zbyt skomplikowany... Na jasnym to luz, bierze się kalkę maszynową i da się, a na ciemnym? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to właśnie jest: nie ważne co jest w środku, ważne jest opakowanie :) A o jaki konkretnie rodzaj tkaniny chodzi? Do ciemnych materiałów najczęściej wykorzystujemy kalkę maszynową w kolorze białym lub żółtym. Czasem stosujemy metodę nakłuwania wzoru i zasypywania kredą, ale to raczej mało przyjemny i brudny sposób, który do skomplikowanych wzorów się nie nada. Ostatnio kupiłyśmy też specjalny pisak, którym rysujesz wzór na kalce kreślarskiej, a później za pomocą żelazka przenosisz go na tkaninę - zastanawiam się czy mieli go w kolorze białym, bo my kupiłyśmy czerwony, ale jutro sprawdzę i dopiszę :)

      Usuń
  2. Nie widziałam takiego kleju w Biedronce. Jeśli jeszcze będzie to na pewno kupię. Klipsy mam i zawsze ich używam właśnie do upinania materiału.
    Super, że zakupy się udały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, klej baaardzo polecam, bo jest przede wszystkim prosty w użyciu. Jeśli nie uda Ci się go kupić, to daj znać - wyślę Ci jedną sztukę, bo znając mój chroniczny brak czasu, to nie zużyję jednego opakowania nawet za 3 lata :D

      Usuń
  3. Ja polowałam na te dziurkacze dekoracyjne, ale kuźwa były wykupione ;) jak dotarłam do naszej Biedry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, tak na prawdę tylko ten ze śnieżynką był fajny. Inne wzory były nieciekawe i małe, więc za dużo nie straciłaś :)

      Usuń
  4. Bardzo udane zakupy :) Szkoda, że w pobliżu nie mam biedronki. Na pewno znalazłabym coś dla siebie. Za to moje finanse są uratowane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, jestem przekonana, że nie wyszłabyś z pustymi rękoma z tej Biedronki... jakie tam śliczności były... na szczęście się opanowałam :)

      Usuń

Dziękujemy za każde słowo komentarza, tym samym za poświęcony czas :)