od ostatniego wpisu minęło odrobinę za dużo czasu, ale tak to już jest, gdy pracy przybywa, a doba wcale się nie wydłuża :) Dziś chcemy pokazać Wam stary wzór w nowej odsłonie. Zapraszamy do lektury :)
Kiedyś w komentarzu napisaliśmy, że wytworów ludzkich rąk nie należy wyrzucać, gdyż ktoś kto tworzy wkłada w nie swe serce, poświęca im czas oraz pieniądze (w większym bądź mniejszym stopniu). Dotyczyło to oczywiście haftowanych rzeczy. Zapewne większość z Was znalazła kiedyś stare i nie rzadko zniszczone haftowane obrusy, bieżniki, serwetki, a nawet elementy ubioru w szafach, skrzyniach i na strychach. Głównie chodzi Nam o starsze pokolenie: Nasze babcie wszystko skrzętnie chomikowały, bo uważały, że kiedyś nadejdzie czas, by wyjąć te rzeczy z ukrycia. Zanim jednak te rzeczy wyszły na światło dzienne zdarzało się, że były odwiedzane przez innych lokatorów domu; mianowicie drobne gryzonie i owady. Mamy tutaj na myśli znienawidzone, zwłaszcza przez góralki, mole i myszy. Ile razy to słyszeliśmy "mole zjadły mi smatke (czyt. chustkę)". Niby śmieszne, ale jednak łzy do oczu cisną, zwłaszcza gdy smatka była z wełny i przywędrowała do Nas zza oceanu (Ameryki). Takie historie co jakiś czas się zdarzają. Co zrobić z pogryzioną smatkom, bluzką lub inną haftowaną rzeczą? Wyrzucić? Nic bardziej mylnego, zostawić, schować i zabezpieczyć przed szkodnikami. W pewnych przypadkach, gdy mamy do czynienia z małymi ubytkami, rzecz możemy ocalić: zaszyć dziurę lub zahaftować. A co w sytuacji, gdy mamy do czynienia z większymi dziurami? Też nie wyrzucać i postąpić dokładnie jak w przypadku pierwszym. Stary wzór będzie można wykorzystać w przyszłości. I tak jest w przypadku Naszych róż. Są one ozdobą bardzo starej bluzki, która posiada liczne dziury zrobione przez myszy. Wzór pozostał ten sam, natomiast kolorystyka uległa znacznej zmianie. Dawniej używano takich kolorów jakie akurat były dostępne, zaś dziś kolorystykę stara się dopasować do innych elementów ubioru.
Fragment haftu pierwowzoru |
Róże tak jak i w pierwotnej wersji są ozdobą bluzki. Do haftu wykorzystano mulinę Ariadna.
Zbliżenia poszczególnych elementów wzoru:
Fragment mereżki haftowanej:
Co sądzicie o "nowych" różach?
Do rozdzielenia kolejnej nitki :)
M. i M.
Piękne!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to wszystko układa się na bluzce. Ale kolory bardzo energetyczne!
OdpowiedzUsuńNieskromnie przyznam, że pięknie się układa :) Haft biegnie w dwóch rzędach od dekoltu aż do pasa w kompozycji czterech róż oraz na rękawach. Kolory zostały dobrane do tkaniny tybetowej stąd takie mocne kolory :)
UsuńPiękne hafty! Ja mam po babci kilka haftów i muszę je koniecznie oprawić, aby nic się z nimi nie stało.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pokażesz Nam na swoim blogu oprawione hafty babci. Pozdrawiam, M. :)
UsuńPiękne róże. Doskonale dobrana kolorystyka. Stare + nowe w nowej odsłonie :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
Usuń